@article{RAKOCZY_2019, title={Racje skłaniające ustawodawcę niemieckiego do uchylenia przesłanki różnicy płci do zawarcia małżeństwa }, volume={62}, url={https://czasopisma.uksw.edu.pl/index.php/pk/article/view/8489}, DOI={10.21697/pk.2019.62.4.05}, abstractNote={<p>Ustrojodawca niemiecki nie podał definicji małżeństwa. Stan taki de lege lata uznać należy za niewłaściwy. Początkowo nie była ona potrzebna, ponieważ przepis w momencie jego konstruowania był jasny. Małżeństwo zarówno dla autorów Konstytucji Weimarskiej, jak i Konstytucji aktualnie obowiązującej oznaczał związek mężczyzny i kobiety. Co prawda ustawodawca w kodeksie cywilnym ustanowił przesłankę odmiennej płci dla kandydatów do zawarcia małżeństwa, ale ten argument stał się niewystarczający w konfrontacji z aktualnymi wydarzeniami społecznymi.</p> <p>Odejście od ścisłej wykładni przepisu art. 6 GG rozpoczęło się od zwrócenia uwagi na małżeństwa kulejące, jak i następnie na małżeństwa heteroseksualne po zmianie płci. Orzecznictwo konstytucyjne wskazywało, że także i takie małżeństwa (czy raczej związki) podlegają trosce państwa. Podkreślano, że chociaż nie każdy związek ludzki stanowi małżeństwo, to jednak państwo winno wypracować mechanizmy pomocy wszelkim wspólnotom.</p> <p>Aktualnie przedmiotowy przepis konstytucyjny wykłada się celowościowo, wskazując, że określa on obowiązek ustawodawcy, by wspierał małżeństwa i rodziny, a nie zajmował się definiowaniem ich struktury. Dalej można mówić już tylko o niebezpiecznym rozwoju wykładni. Odstąpiono od wykładni historycznego prawodawcy i racji, którymi on się kierował, uważając za niezmienne, a przyjęto wykładnię aktualnego prawodawcy, uwzględniającego racje aktualne w rozumieniu prawa. Stanowiły je nowe zdarzenia i przemiany społeczne, które raczej zakłócają niż modyfikują życie społeczne. Wśród nich należy wskazać zwłaszcza odejście od instytucjonalnego małżeństwa na rzecz wolnych związków (na początku heteroseksualnych). Potem dołączono niesłusznie inne fakty, pozostające na zupełnie innej płaszczyźnie (równouprawnienie rasy czarnej w Ameryce, czy umożliwienie małżeństw katolików z niekatolikami). Dodatkowo sytuację pogłębiła akceptacja ruchów homoseksualnych, która doprowadziła do wniosku, że brak uznania wobec nich możliwości zawarcia małżeństwa stanowi nieuprawnioną dyskryminację.</p> <p>Skoro termin „małżeństwo” został zmodyfikowany wskutek włączenia aktualnych zdarzeń, doktryna prawa niemieckiego zadaje ważne pytania o wykładnię innych (nowych) terminów, wprowadzonych do obiegu prawnego przez ustawodawcę. W szczególności istotne jest pytanie, czym jest płeć kandydata do zawarcia małżeństwa? Skoro przez płeć rozumie się nie tyle biologiczną, co raczej prawnie ustaloną, a w przypadku niektórych mężczyzn interseksualnych, którzy są raczej kobiecy niż męscy, nie można mówić o płci w ogóle. Do tej pory istniejący system wyróżniał podział jedynie binarny: mężczyzn i kobiety. Nie wyróżnia się płci trzeciego rodzaju. Tym samym osoby, w nim się mieszczące, ściśle są wykluczone z możliwości zawarcia małżeństwa, ponieważ prawo cywilne przewiduje możliwość zawarcia małżeństwa (jedynie) między osobami „legitymizującymi się” jakąś płcią. W kwestii płci rodzi się kolejne pytanie o to, czy jej ujawnienie lub określenie po zawarciu małżeństwa, które spowodowałoby dyskomfort drugiego partnera, może stanowić przesłankę do rozwiązania małżeństwa? Tej kwestii nowa regulacja nie przewiduje. Błędne konsekwencje pokazują błędne rozstrzygnięcia u podstaw.</p>}, number={4}, journal={Prawo Kanoniczne}, author={RAKOCZY, TOMASZ}, year={2019}, month={lis.}, pages={113–130} }