Na gruncie współczesnych nauk o polityce twierdzenie o politycznej roli religii nie jest już chyba niczym szczególnie odkrywczym.1 Wciąż jednak nie dość dużo uwagi poświęcamy kwestii znaczenia, jakie dla charakteru tej roli odgrywa specyfika konkretnej doktryny2 . Tymczasem w odniesieniu do ujęcia relacji religii i polityki chrześcijaństwo różni się w sposób bezprecedensowy od wszystkich właściwie religii nie pozwalając sobie3 ani na desinteressement wobec sfery polityki, ani na, choćby częściowe, połączenie władzy duchowej i politycznej. Ów fenomen chrześcijaństwa – jak rozumiem – próbuje uchwycić termin „politycznej niepolityczności”. Ukazuje on, iż chrześcijanie, z jednej strony, przywiązani są do idei państwa świeckiego, w znaczeniu autonomicznego i niezależnego od wspólnot religijnych4 , z drugiej strony nie uznając za zasadne i właściwe pełnego rozerwania związku między polityką i religią. W niniejszym tekście chciałbym, wychodząc od ukazania istoty i znaczenia chrześcijańskiego podejścia do polityki dla zachodniej tradycji polityczno-prawnej, naszkicować wyzwania, jakie dla tego podejścia stawia współczesna sytuacja kulturowa, jak również potencjalne drogi ich przezwyciężenia.